Syndyk może żądać od wspólników zwrotu dokonanych wypłat

Wspólnicy spółki z ograniczoną odpowiedzialnością nie mogą otrzymywać z jakiegokolwiek tytułu wypłat z majątku spółki, potrzebnego do pełnego pokrycia kapitału zakładowego. Jeżeli wypłata skutkuje uszczupleniem majątku spółki, wspólnicy są zobowiązani do jej zwrotu. Żądanie zwrotu może zgłosić syndyk, ustanowiony dla spółki w postępowaniu upadłościowym.

(więcej…)

Podwyższenie kapitału zakładowego bez zmiany umowy spółki – koniec dyskusji…. czyżby ?

Tomasz Szarek Radca Prawny / Redaktor naczelny

Tomasz Szarek Radca Prawny / Redaktor naczelny

Temat podwyższania kapitału zakładowego bez zmiany umowy spółki z ograniczoną odpowiedzialnością był przedmiotem wielu wpisów na Spółka i prawo.pl. Istota problemu została opisana w pierwszym wpisie na ten temat. Kolejne wpisy były już tylko wynikiem zmian w orzecznictwie Sądu Najwyższego, bądź to zakładającego możliwość dokonania podwyższenia kapitału zakładowego bez zmiany umowy spółki wyłącznie w przypadku objęcia nowych udziałów przez dotychczasowych wspólników, bądź też dopuszczającego możliwość objęcia nowych udziałów także przez nowego wspólnika (często inwestora dofinansowującego spółkę). Ta druga interpretacja była popierana aspektami natury praktycznej – w szczególności ułatwieniem możliwości dofinansowania spółki z zewnątrz. Znajdowała ona także poparcie w praktyce orzeczniczej większości sądów rejestrowych.

Ostatecznie w styczniu tego roku Sąd Najwyższy zajął dość stanowcze stanowisko w tej sprawie.

Czytaj dalej

S24 – czyli dlaczego musisz zmienić umowę spółki zakładanej przez internet?

Jakiś czas temu wspominałem o nowej regulacji umożliwiającej zakładanie spółek z ograniczoną odpowiedzialnością w 24 godziny przez internet. Podziwiałem poziom zaufania ustawodawcy do przedsiębiorców (to akurat pozytywna cecha). Sama regulacja spotkała się z krytyką w mediach. Ale dziś nie o tym.
Tym, którzy zdecydują się zawrzeć umowę spółki przez internet chciałbym bowiem wskazać co powinni w niej niezwłocznie zmienić.

Czytaj dalej

Spółka S-24 – wyraz zaufania Państwa do przedsiębiorcy, czy pole do nadużyć…

Jeden z grudniowych wpisów na blogu Błażeja Sarzalskiego zwrócił moją uwagę na fakt, iż Ministerstwo Sprawiedliwości udostępniło już projekty rozporządzeń w sprawie spółki S-24 (spółki z o.o. rejestrowanej przez internet). Zgodnie z informacją umieszczoną na stronie Ministerstwa projekty nie stanowiły wersji ostatecznych, aczkolwiek na pewno były źródłem informacji co do rozwiązań, które będą miały zastosowanie do S-24.

Na stronie Rządowego Centrum Legislacji dostępne są już ostateczne wersje poszczególnych aktów wykonawczych do ustawy o S-24 podpisane przez nowego ministra. W związku z medialną burzą odnośnie tych regulacji, poniżej zamieszczam linki do poszczególnych aktów.

Czytaj dalej

Polecenia dla zarządu

Witam,

od jakiegoś czasu zajmuję się na blogu problematyką wydawania zarządowi spółki z o.o. wiążących poleceń przez zgromadzenie wspólników. Wpisem odwołującym się do uzasadnienia ustawy z dnia 12 grudnia 2003 roku wyjaśniłem, iż pomimo kontrowersji, nie jest to omyłka ustawodawcy, lecz jego świadome działanie. Regulacja dopuszczająca możliwość wydawania poleceń przez zgromadzenie wspólników odwołuje się bowiem do odmiennej istoty każdej z dwóch spółek kapitałowych. Spółka akcyjna jest przedstawiana, jako „spółka w pełni kapitałowa”, podczas gdy spółka z ograniczoną odpowiedzialnością ma nadal silne cechy spółki osobowej. W efekcie, o ile w spółce akcyjnej wydawanie przez walne zgromadzenie poleceń zarządowi jest uznawane za niedopuszczalne, o tyle w spółce z o.o., jako „nie w pełni kapitałowej” pozostawać powinno w zgodzie z jej istotą.

Czy słusznie? Taki pogląd jest krytykowany. Chętnie poznam wasze zdanie na ten temat. Zachęcam do dyskusji.

Pozdrawiam

Przekształcenie w spółkę – wady i zalety

Witam,

ostatnio wpisem na blogu zajmowałem się nowościami w kodeksie spółek handlowych, dodanymi ustawą ograniczaniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców. W związku z komentarzami na jego gruncie, dziś chciałbym powrócić to tej regulacji i zwrócić waszą uwagę na konkretne cechy tej formuły, które na pewno mogą okazać się przydatne.

Zgodnie z powyższymi zmianami przekształcany przedsiębiorca staje się wspólnikiem / akcjonariuszem nowej spółki kapitałowej. Przedsiębiorca nie ma zatem obowiązku wchodzić w skład zarządu spółki. Wydaje się to atrakcyjnym rozwiązaniem z punktu widzenia zasad odpowiedzialności członków zarządu, jak i sposobu zarządzania spółką w przyszłości. Zarząd może być bowiem powierzony osobie trzeciej, mającej stosowne doświadczenie.

Moim zdaniem najważniejszą regulacją jest jednak zapis, zgodnie z którym spółce przekształconej przysługują wszelkie prawa i obowiązki przedsiębiorcy przekształcanego. Do tej pory przedsiębiorca, który chciał zmienić formę swojej działalności na spółkę kapitałową, musiał sięgać do rozwiązania w postaci wnoszenia swojego przedsiębiorstwa do spółki w postaci aportu. Operacja ta była skomplikowana i ryzykowna. Brak sukcesji zobowiązań wynikających z umów zawieranych przez przedsiębiorcę na spółkę, do której wnosił on aport, stanowić mógł często okoliczność uniemożliwiającą transfer przedsiębiorstwa, lub czyniącą go nieopłacalnym. W szczególności dotyczyć to mogło przedsiębiorstw opierających swoją działalność na określonych kontraktach. Musimy bowiem pamiętać, iż w przypadku wniesienia przedsiębiorstwa w drodze aportu do spółki, nie dochodziło do przejścia na spółkę jego zobowiązań związanych z prowadzeniem przedsiębiorstwa. W efekcie zachodziła konieczność zawierania odrębnych umów, przenoszących na spółkę obowiązki z umów zawartych wcześniej przez samego przedsiębiorcę. Zawarcie takich umów zależało jednak od woli ich stron. W praktyce zdarzały się zatem wypadki, w których np. przedsiębiorca będący najemcą lokalu,  na którym opierała się cała renoma jego działalności (np. restauracja, punkt usługowy), nie mógł uzyskać zgody wynajmującego na przeniesienie zobowiązań z zawartej umowy najmu na spółkę, co paraliżowało cały proces transferu przedsiębiorstwa.

Co daje nowa regulacja? Spółce przekształconej przysługują wszelkie prawa i obowiązki przedsiębiorcy przekształcanego. W efekcie spółka ta staje się stroną wszelkich umów zawartych przez przedsiębiorcę z mocy prawa.

Czy jest to ryzykowne?

Czy nie jest to furtka dla przedsiębiorcy do ucieczki od zobowiązań związanych z prowadzoną działalnością?

Wskutek przekształcenia przedsiębiorca może rozpocząć prowadzenie działalności w postaci spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, co przy jednoczesnym braku obowiązku objęcia funkcji członka zarządu ograniczy jego odpowiedzialność. Remedium ma być w tym wypadku regulacja, zgodnie z którą przedsiębiorca odpowiada solidarnie ze spółką przekształconą za zobowiązania związane z prowadzoną działalnością gospodarczą powstałe przed dniem przekształcenia, przez okres trzech lat, licząc od dnia przekształcenia.

Z jednej strony mamy gwarancję, że przedsiębiorca nie ograniczy swojej odpowiedzialności poprzez ucieczkę w spółkę kapitałową, z drugiej jednak strony gwarancja ta podlega ograniczeniu czasowemu. Czy trzy lata to odpowiedni termin? Odpowiada co prawda terminom przedawnienia roszczeń związanych z prowadzoną działalnością gospodarczą. Jest jednak zdecydowanie krótszy od ogólnego terminu przedawnienia, który wynosi lat 10. Czyżby zatem jednak furtka…

Zachęcam do dyskusji i wyrażania swojego zdania.

Pozdrawiam

Przekształcenie „działalności” w spółkę

Ostatnim wpisem na blogu zwróciłem Waszą uwagę na regulację ustawy o ograniczaniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców, która obowiązuje od dnia 1 lipca 2011 roku. Szczególnie ciekawy jej fragment dotyczy zmian w kodeksie spółek handlowych dotyczących możliwości przekształcenia przez przedsiębiorcę będącego osobą fizyczną formy prowadzonej działalności w jednoosobową spółkę kapitałową. Ustawa wprowadza do kodeksu spółek handlowych całkowicie nowy rozdział 6 w dziale III tytułu IV. W przypadku zastosowania tej procedury przedsiębiorca przekształcany staje się spółką przekształconą z chwilą wpisu spółki do rejestru (musi być to spółka kapitałowa: spółka z o.o. lub akcyjna). Jest to dość trudne sformułowanie, gdyż de facto osoba fizyczna prowadząca działalność gospodarczą staje się z dniem przekształcenia jedynym wspólnikiem albo akcjonariuszem spółki przekształconej. Dzień przekształcenia prowadzi do jednoczesnego wykreślenia przekształcanego przedsiębiorcy z Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Do przekształcenia przedsiębiorcy stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące powstania spółki przekształconej. Sama procedura przekształcenia jest podobna do pozostałych typów przekształceń. Konieczne jest sporządzenie planu przekształcenia, podlegającego badaniu przez biegłego rewidenta. Plan taki powinien zostać sporządzony w formie aktu notarialnego i zawierać co najmniej ustalenie wartości bilansowej majątku przedsiębiorcy przekształcanego na określony dzień w miesiącu poprzedzającym jego sporządzenie. Do samego przekształcenia niezbędne jest także notarialne oświadczenie przedsiębiorcy o przekształceniu. Jak widać procedura nie jest ani prosta, ani tania, ani szybka. Przedsiębiorca musi załączyć do planu wycenę składników majątku, jak i sprawozdanie finansowe, co wiązać się będzie z dodatkowymi kosztami. Część czynności wykonywanych w toku przekształcenia wymagać będzie udziału notariusza (plan połączenia, oświadczenie o przekształceniu). Ponadto, plan połączenia będzie badany przez biegłego rewidenta wyznaczanego przez sąd rejestrowy, pod względem poprawności i rzetelności. Biegły może mieć na to nawet 2 miesiące, a koszty badania obciążają przedsiębiorcę.

Nie ulega jednak wątpliwości, iż jest to rozwiązanie o wiele lepsze, niż wnoszenie przedsiębiorstwa do spółki w formie aportu. Do tego bowiem sprowadzało się przed dniem 1 lipca 2011 przekształcenie przedsiębiorcy jednoosobowego w spółkę.

Do wad i zalet nowej regulacji na pewno wrócę w kolejnych wpisach na blogu. Już teraz zachęcam jednak do dyskusji i komentowania.

Pozdrawiam

Podwyższenie kapitału zakładowego – czyżby nowy kierunek?

Witam,

Po krótkiej przerwie znowu wracam do tematu podwyższenia kapitału zakładowego spółki z o.o. bez zmiany umowy spółki. Dlaczego? Przekonał mnie do tego sam Sąd Najwyższy.

Przypomnijmy.

Pierwszym wpisem na blogu w tym temacie opisałem procedurę podwyższania kapitału zakładowego bez zmiany umowy spółki. Wskazałem jednak na treść dwóch orzeczeń Sądu Najwyższego dotykających tej tematyki. Pierwsze to uchwała z dnia 15 grudnia 2006 roku (III CZP 132/06), w której Sąd Najwyższy wskazał, iż podwyższenie kapitału zakładowego na podstawie dotychczasowych postanowień umowy spółki może, zgodnie z art. art. 257 § 3 w związku z 260 § 2 k.s.h., polegać wyłącznie na utworzeniu nowych udziałów, które mogą przypaść jedynie dotychczasowym wspólnikom i tylko w stosunku do ich dotychczasowych udziałów.  Wyrokiem z 25 lutego 2010 roku (I CSK 384/09),  skład orzekający Sądu Najwyższego ponownie podzielił pogląd wyrażony w powołanej powyżej uchwale z 2006 roku. Jak wskazał, „jeżeli umowa spółki przewiduje podwyższenie kapitału zakładowego spółki z o.o. na mocy dotychczasowych postanowień tej umowy, to objęcie nowych udziałów w podwyższonym kapitale dotyczy tylko dotychczasowych wspólników, proporcjonalnie do posiadanych przez nich udziałów, których jeśli nie obejmą, to podwyższenie kapitału zakładowego nie dochodzi do skutku.”

Na gruncie tych wpisów zarówno na blogu, jak i na forum Goldenline rozgorzała dyskusja odnośnie zasadności stanowiska Sądu, oraz racji przemawiających zarówno za, jak i przeciwko. Wszyscy krytykowaliśmy taki pogląd, wskazując jednocześnie na ryzyko dokapitalizowania spółki przez zewnętrznego wspólnika w trybie podwyższenia kapitału bez zmiany umowy spółki, związane z uznaniem takiego podwyższenia za wadliwe, zwłaszcza na gruncie powołanych powyżej orzeczeń.

Na tym gruncie chciałbym zwrócić waszą uwagę na bardzo ciekawy wyrok, który zapadł niespełna w trzy miesiące po ostatnim z powołanych powyżej. Wyrokiem z dnia 14 maja 2010 roku (II CSK 505/09) Sąd Najwyższy uznał, iż „uchwałą zgromadzenia wspólników spółki z ograniczoną odpowiedzialnością niebędąca zmianą umowy spółki można wyłączyć prawo pierwszeństwa dotychczasowego wspólnika do objęcia udziałów w podwyższonym kapitale zakładowym, chyba że co innego wynika z umowy spółki”. Polecam lekturę uzasadnienia. Na potrzeby wpisu zacytuję najważniejsze moim zdaniem fragmenty. Czytaj dalej

Upływ kadencji i wygaśnięcie mandatu

W ostatnim wpisie dotyczącym wygaśnięcia mandatów członków zarządu odwoływałem się do uchwały Sądu Najwyższego z dnia 21 lipca 2010 roku (sygn. akt III CZP 23/10). Obiecałem wtedy wrócić do tematu po opublikowaniu uzasadnienia. Czynię to zgodnie z obietnicą, tym bardziej, iż po lekturze uzasadnienia uchwały chciałbym zwrócić waszą uwagę na dwie istotne kwestie natury praktycznej.

Pierwsza z nich wynikała już z samej sentencji. Sąd Najwyższy wyraźnie przyznał, że istnieje możliwość przyjęcia w umowie spółki, iż członkowie zarządu będą powoływani „na czas nieokreślony”. Regulacja taka przyniesie zamierzony skutek – a zatem wyeliminuje ryzyko wygaśnięcia mandatów członków zarządu wskutek uprzedniego upływu ich kadencji. Na marginesie podkreślić należy, iż tylko wskazanie w umowie spółki, iż członkowie organu będą powoływani na czas nieokreślony, będzie skuteczne. Zawarcie zatem takiego zapisu w samej uchwale powołującej, przy jednoczesnym braku stosownej regulacji w umowie spółki skutkować będzie zastosowaniem regulacji przepisu 202 §1 KSH. W efekcie, mandat wygaśnie z dniem odbycia zgromadzenia wspólników zatwierdzającego sprawozdanie finansowe za pierwszy pełny rok obrotowy pełnienia funkcji. Więcej na ten temat pisałem w ostatnim wpisie.

Analiza uzasadnienia uchwały Sądu Najwyższego prowadzi mnie jednak do dalszego wniosku. Wniosku równie, o ile nie bardziej istotnego. Zwróćcie bowiem uwagę na stan faktyczny na podstawie którego orzekały sądy w tej sprawie. Dla tych z was, którym nie chce się czytać całego uzasadnienia – w skrócie. Członek zarządu został powołany uchwałą „na czas nieoznaczony”. Sama umowa spółki nie zawierała regulacji dotyczącej kadencyjności. Po ponad trzech latach od dnia powołania (w tym czasie odbyły się dwa zwyczajne zgromadzenia wspólników zatwierdzające sprawozdania finansowe), członek zarządu złożył oświadczenie o odwołaniu udzielonej prokury. Sąd nie uwzględnił go jednak wskazując, iż mandat jego już wygasł, a zatem nie był on upoważniony do złożenia takiego oświadczenia. Ostatecznie okazało się, iż w tym wypadku sąd miał rację. Mandat członka zarządu wygasł z dniem odbycia zgromadzenia wspólników zatwierdzającego sprawozdanie finansowe za pierwszy pełny rok obrotowy pełnienia funkcji. A zatem począwszy od tego dnia osoba ta nie mogła już skutecznie działać jako członek zarządu spółki. Rodzi to istotne konsekwencje, biorąc pod uwagę szereg czynności wykonywanych przez taką osobę już po dniu  wygaśnięcia jej mandatu, zawierane przez nią umowy, czy też, jak w naszym przypadku, udzielane i odwoływane prokury lub pełnomocnictwa. W przypadku niefortunnego określenia w umowie spółki minimalnej liczby członków zarządu (np. „od dwóch do czterech”, lub co gorsza „dwóch członków”), wygaśnięcie mandatu członka zarządu może skutkować tzw. „kadłubowym zarządem”, a tym samym pozbawieniem spółki jej organu zarządzającego.

Dlaczego zwracam na to uwagę? Bo wiem, iż w praktyce bardzo dużo spółek nie kontroluje przebiegu kadencji członków swoich organów. Czasem ingeruje w to Sąd rejestrowy wzywając spółkę do przedłożenia uchwały o powołaniu nowych członków zarządu lub powołaniu dotychczasowych na kolejną kadencję. Nie jest to jednak reguła.  Ma to istotne znaczenie zwłaszcza, przy uwzględnieniu faktu, iż wiele umów spółek nie odwołuje się w ogóle do kwestii kadencji członków zarządu (otwierając tym samym drogę do wygaśnięcia mandatu członka zarządu po najbliższym zwyczajnym zgromadzeniu wspólników). Jak temu zapobiec? Po pierwsze, formułując postanowienia umowy spółki należy zawsze pamiętać o uregulowaniu kwestii kadencji członków organów. Po drugie, należy kontrolować przebieg kadencji i mandatów członków, po to aby w odpowiednim momencie powołać ich na kolejną kadencję.

W związku z zainteresowaniem tematem, kolejne wpisy na blogu poświęcę analizie zasad ustalania momentu upływu kadencji i wygaśnięcia mandatu, a następnie skutkom ich naruszenia, w tym tzw. „zarządowi kadłubowemu”.

Oczywiście jak zawsze zapraszam do komentowania i zadawania pytań. Uczyni to analizę tematu wygaśnięcia mandatów jeszcze  ciekawszą i przydatną praktycznie.

Pozdrawiam

Członek zarządu pełnomocnikiem

Kolejny wpis postanowiłem poświęcić dość istotnej kwestii, jaką są zasady reprezentacji spółki kapitałowej. W praktyce dość często spotykam się bowiem z problemem pojawiającym się w spółkach, w których przewidziano regułę reprezentacji dwuosobowej (np. dwóch członków zarządu łącznie, lub członek zarządu łącznie z prokurentem). W spółkach tych dojść może bowiem do sytuacji, w której jeden z członków zarządu nie jest dostępny w danym terminie celem złożenia swego podpisu (np. gdy członkowie zarządu często przebywają za granicą). Problem ten ma charakter istotny zwłaszcza w przypadku, gdy dla dokonania danej czynności niezbędne jest dochowanie konkretnego terminu, lub gdy termin jej dokonania został wcześniej uzgodniony pomiędzy stronami, a jego zmiana wiązałaby się z dodatkowymi utrudnieniami lub kosztami. Co zrobić w takiej sytuacji? Co do zasady wypada wtedy skorzystać z instytucji pełnomocnika, który zastąpi dwóch członków zarządu przy zawarciu danej umowy. Co jednak w sytuacji, gdy waga zawieranego kontraktu jest na tyle istotna, że umocowanie osoby trzeciej do jego zawarcia wiązałoby się z dodatkowym ryzykiem? Ponadto, czy zarząd musi zdecydować się na udzielenie umocowania osobie, która bardzo często nie brała wcześniej udziału w negocjacjach prowadzonych przez jego członków? Czytaj dalej